Song lyrics downloaded from: https://www.albumsongandlyrics.com ------------------------------------------ KNF - Daj Sobie SpokÓJ (Ft. Kaczor Brs) ------------------------------------------ Daj sobie spokój z wielkimi zalotami do wódki Krystyny Antonio, pseudonim Bia?y s?d jest wyg?odnia?y czeka na ofiary a Parlament Europejski ci nie pomo?e stary z anio?kami obrazek dosta?e? na kol?d? pró?niej na kol?dach dostawa?e? w g?b? ?eby wysypane, przetasowane szczeny nie pomóg? ochraniacz, bo wypad?y od fety szmaty nie kobiety koce nie zas?ony zala?o ci chat?, chat? po kolana wody uwolnisz kur* ork?, czujesz obl??enie koledzy od flaszki to nie przyjaciele zajaraj ziele na uspokojenie bo same psychotropy to daj? ju? niewiele ci??kie podziemie .. wszyscy poszli w pizdu, zosta?a depresja to nie konopi ch?opie na chacie cuchnie prochem spadasz na 4 ?apy i tak nie jeste? kotem z prochem za?lubiny z wódk? s? romanse nikt nie jest pospinany prócz s?siadek na klatce chcesz by? szalonym Maxem zosta?e? Fafikiem, co zerwa? si? ze smyczy i przeros?o go ?ycie popalone styki niejedne by chcia? pot?umaczy? jak si? ?ycie, jak si? lata obraca po?ród szara?czy odcinam g?ow? od stryczka bo po co ci pusta bania nie dotykam ju? kieliszka bo zar?n? tu policjanta mówisz o tym samym wersy zmieni? rym tu bardzo ch?tnie jak zobacz? ?e si? starasz daj se spokój, chcesz karetk? nic nie wiecie nic nie wiecie czarna woda, katatonia poci?g po czaszce jedzie na dupie strzela koronka daj se spokój ? we? tam nie wchod? daj se spokój ? polski Vietkong halucynacja ci? wita, gdy schodzi z krwi tu mefedron ziomek ziomka bab? rucha suka nie da, pies nie we?mie nacpali si? kur* z te?ciem, by rano po?egna? z ? palu kumpli moich nie ma bo chemia wykr?ca korki jak nam mefedron nie lekarz ostre no?e tak jak .. pod ?y?y poder?n??a wódka radze znika? z tych baletów bo si? budzi alko-furia to nie konopi ch?opie na chacie cuchnie prochem spadasz na 4 ?apy i tak nie jeste? kotem z prochem za?lubiny z wódk? s? romanse nikt nie jest pospinany prócz s?siadek na klatce chcesz by? szalonym Maxem zosta?e? Fafikiem, co zerwa? si? ze smyczy i przeros?o go ?ycie tak to si? ko?czy tym samym zaczyna harówka dla diab?a katan lub krymina? wcale nie twa wina, wina twej natury kwadratowe rzeczy wtykasz do trójk?tnej dziury szczury gryz? breton, szczury wdupi? trutk? ty zakupisz flaszk?, pró?niej kupisz bu?k? chc? zrobi? Jaskó?k?, nie da rasy pany polecenie ci wyda?y dwa niebieskie chamy no to zawijamy na czerwony materac w pakiecie czyszczenie portfela do zera gesty uprzejmo?ci od samego rana zamiast dzie? dobry, krzycz? ci Spierd*! czasem zawahaniem, wrócisz do ?wiata ?ywych jednak za jazdami wracasz do meliny be ?adnej spiny, ja nic do ciebie nie mam ale posz?y ci zawory i w nogach pop?ynie rzeka to nie konopi ch?opie na chacie cuchnie prochem spadasz na 4 ?apy i tak nie jeste? kotem z prochem za?lubiny z wódk? s? romanse nikt nie jest pospinany prócz s?siadek na klatce chcesz by? szalonym Maxem zosta?e? Fafikiem, co zerwa? si? ze smyczy i przeros?o go ?ycie fuente: musica.com